Czyste szaleństwo :: Historia świata :: Poradnik skauta :: Absurd to za mało :: A to Polska właśnie :: Proza :: Teatrzyki :: Klasyka :: Scenariusze :: Dialogi :: Inne :: Info
Menu na dziś:

Ander Konstrukszyn
Olłejz
ander
konstrukszyn




© Three Infinite Pointz




Ostatnia aktualizacja:
2016-04-24
Czyste Szaleństwo!!!

Ohydnym mordercą zostać

Czyli jak Yogurt Żonie kożuszek kupował

by Crazy Yogurt
Żona zażyczyła sobie kożuszek.
Rozumiem Ją - zimno się zrobiło, wiatr porywisty wieje... To znaczy nie rozumiem, bo mnie generalnie nie bywa zimno (no, może raz: w lutym 1995 roku od 4 rano przez bitych osiem godzin musiałem sterczeć w nieosłoniętym od wiatru miejscu - temperatura oscylowała w okolicach od -25 do -17 stopni i duło piekielnie; to pewnie dlatego było mi wtedy trochę zimno w stopy), ale powiedzmy, że mniej więcej domyślam się, o co chodzi.
Wiem, jak wygląda kożuch. Jest długi co najmniej do kolan, od środka ma grubą warstwę futra, waży około 20 kilogramów, jest kuloodporny a jak się go zdejmie, to można postawić w kącie i będzie stał. Coś jak średniowieczna zbroja płytowa w wersji turniejowej - tyle, że włochata. Wiem, bo mam. Mam, ale nie używam, bo gdy ubrałem go raz przy temperaturze ledwie -30 stopni to myślałem, że się ugotuję. Więcej nie ryzykowałem, bo gotowane jajka są dobre na śniadanie, a nie... Tego...
O czym to ja...
Aha, kożuch.
No więc poszlim na zakupy od sklepu do sklepu w poszukiwaniu kożucha. Pardą, kożuszka. Wszędzie ich pełno, bo to teraz modne chyba, ale wszystkie jakieś takie podejrzanie miętkie, w dotyku milusie i dziwnie lekkie. Szybki rzut oka na koniec rękawa i... No tak, sztuczne, taka ich w te i nazad po trasie W-Z drutem kolczastym boso ganiana za wieczną ondulację szarpana. Jakoś tak dziwnie jestem uprzedzony do chodzenia we włochatym plastiku (człowiek potem, jak Zeus, wali pierunami we wszystko i wszystkich dookoła, a przecież ogólnie wiadomo, że traktowanie napięciem o wysokości kilku kilowoltów to nie najlepszy sposób okazywania czułości; zresztą zależy, co kto lubi - ja nie lubię - no bo jak: bohatera - prądem?!), więc Żonusię za rączkę i wychodzimy.
Tylko że, cholera, w siódmym czy dziewiątym z kolei sklepie pojąłem, że we Wrocławiu chyba prawdziwych nie ma. A pardą, w jednym sklepie były, ale kosztowały coś około 2500 złotych (za jedną sztukę - pytałem), a to chyba lekka przesada (sztuczne były cirka ebałt 10 razy tańsze). No dobra, to przeformułuję pierwsze zdanie tego akapitu: zrozumiałem, że we Wrocławiu prawdziwych za normalne pieniądze nie ma.
W końcu Żona zmęczyła się i mówi, że dość ma tych zakupów i żebyśmy kupili bele co, byle ciepłe było. No więc weszliśmy do pierwszego z brzegu sklepu. A tu zaskoczenie: kożuszki są mniej więcej dwa razy droższe niż podobne w innych sklepach.
Oooo, czyżby prawdziwe? W końcu do tej pory kryterium cenowe jakoś tam się sprawdzało, boć przecie wszystkie sztuczne były w podobnej cenie. Ale żeby się upewnić, pytam panią ekspedientkę, która zjawiła się przy nas tak szybko1, że nie zdążyłem sam sprawdzić:
- Czy to prawdziwy kożuch?
Na co pani ekspedientka spojrzała na mnie z góry (mimo, że sięgała mi do połowy klatki piersiowej) i wycedziła z ledwo tajoną odrazą:
- Ależ skąd, to ekologiczny. Nie mordujemy tutaj zwierząt.
Zatrzymajmy się w tym miejscu na chwilę. Bo normalnie mnie zatkało na parę sekund.
Najpierw wyobraziłem sobie sklep z prawdziwymi kożuchami, w którym rozszalałe, upaprane w krwi po łokcie ekspedientki z żądzą mordu w oczach, tocząc pianę z ust i wykrzykując bezładne słowa walą siekierami i łomami niczemu niewinne krówki i owieczki, strzelają z łuków do biednych piesków i kotków, rozdeptują bielusie króliczki i ukręcają łby malutkim wróbelkom. Wizja przemknęła szybko, ale wrażenie pozostało. Pozazdrościć pani ekspedientce retoryki.
Potem przez chwilę zastanawiałem się, czy dobrze usłyszałem: zmielony plastik, napylony na siatkę z tworzywa sztucznego z nylonowymi włosami - ekologiczny??? Że niby z której strony?
Potem rzuciłem okiem w lustro, bo może nic o tym nie wiedząc rozebrałem się do naga albo chociaż do samych gaci (podobno zdarzają się takie rzeczy, jak ktoś jest nienormalny, a ja jestem, co jest powodem mojej nieustającej dumy), ale - nie, nadal miałem na sobie bawełnianą bluzę, dżinsy, skórzaną kurtkę, skórzany pas i skórzane buty, o takim drobiazgu jak rzemień z prawdziwej skóry owinięty kilkukrotnie wokół lewego nadgarstka już nie wspominając. Pani ekspedientka wykazała się tutaj po prostu fenomenalnym wyczuciem gustu i poglądów klienta. Szkoda, że nie dają za to nagród; na pewno zakasowałaby wszystkie konkurentki i zdobyła grand prix w postaci kilkumiesięcznych darmowych dostaw zupki, przyrządzanej przez pewnego znanego polityka.
Odetkało mnie w końcu.
- Wie pani, jak się zwierzaczka na mięsko przerobi2, to szkoda chyba, żeby skóra się zmarnowała...3 - wybrnąłem chyba nawet zgrabnie, dając pani ekspedientce szansę nie stracenia klienta.
- Phi4 - prychnęła ekologicznie pani ekologiczna ekspedientka wydymając ekologicznie swoje ekologiczne usteczka. - Różne są podejścia - dodała dobitnie po dłuższej, ale ekologicznej chwili ekologicznego namysłu z - tym razem wcale nie tajoną - odrazą (oczywiście, ekologiczną).
Żona i ja spojrzeliśmy na siebie, po czym pożegnaliśmy się grzecznie z panią ekologiczną ekspedientką i poszliśmy do sklepu naprzeciwko. A pani ekologiczna ekspedientka w tych swoich ekologicznych, skórzanych butach wróciła do ekologicznej, drewnianej lady, żeby zapakować ekologicznemu klientowi z ekologicznym, skórzanym portfelem wypchanym ekologicznymi pieniędzmi ekologiczny kożuszek w jakże ekologiczną foliową reklamówkę...
A my w sklepie naprzeciwko kupiliśmy kożuszek (sztuczny) i wróciliśmy do domu zamordować i zgwałcić (niekoniecznie w takiej kolejności) kilka niewinnych zwierzątek.


1 Ciekawe, dlaczego w co lepszych sklepach obsługa zjawia się przy mnie niemal natychmiast po wejściu i uważnie patrzy mi na ręce; przypuszczam, że ma to jakiś związek z wąsami, brodą i wytartą ramoneską, ale pewien nie jestem.
2 Dla nie znających tematu: prawdziwy kożuch jest z owczej skóry!
3 Powtarzam to wszystkim tym "ekologom", którzy wcinają mięso, ale strasznie się oburzają, że chodzę w kurtce z prawdziwej skóry.
4 Coś nie bardzo mają pomysł, co na to odpowiedzieć.