Czyste szaleństwo :: Historia świata :: Poradnik skauta :: Absurd to za mało :: A to Polska właśnie :: Proza :: Teatrzyki :: Klasyka :: Scenariusze :: Dialogi :: Inne :: Info
Menu na dziś:

Ander Konstrukszyn
Olłejz
ander
konstrukszyn




© Three Infinite Pointz




Ostatnia aktualizacja:
2016-04-24
Czyste Szaleństwo!!!

Grunt, to dobre wrażenie

Czyli jak Yogurt pierwszy raz w życiu wywarł pozytywne wrażenie na przedstawicielce Pci Pnienknej

by Crazy Yogurt
No, co by nie mówić. Każdy stara się tam jakieś wrażenie wywrzeć. Nawet osoby, które wyglądają, jakby się nie starały - one się starają wywrzeć wrażenie, że nie starają się wywrzeć wrażenia.
No, może jest niewielki odsetek osób, które naprawdę się nie starają, aczkolwiek wrażenie wywierają. Jakieś.
No i mnie jakoś tak byłoby milej, gdybym wywierał pozytywne wrażenie. Zwłaszcza na kobiecej części populacji. Mile łechtałoby to moją męską próżność, a także ukryty kompleks macho i mnóstwo innego bełkotu rodem z Freuda.
Niemniej, przy mojej "fasadzie" wrażeń pozytywnych raczej nie wywierałem. Niby jak mnie ludzie poznawali bliżej, no to czasem było ok, czasem nie (jak to zwykle bywa), ale... Pogodziłem się z tym, że wrażenie wywieram takie a nie inne. I że czasem mówią, że dopóki mnie nie poznali bliżej, to sprawiałem wrażenie takiego, co to bez siekiery i gazu obezwładniającego nie podchodź.
Natomiast w ten weekend... Postanowiłem odwiedzić rodzinę, głównie po to, żeby Żonę i Córę odebrać z tygodniowego wygnania pod pretekstem "A teraz to się wyśpię". Ale że pogoda była śliczna, poszedłem na spacer. Dzidzia w wózku, słońce cudne, zadowolony tatusiek pcha ten wózek i wpatruje się w to swoje Światło Życia.
Nagle i niespodziewanie, z bocznej drogi wyszła taka jedna. Zobaczyła mnie i - zatrzymała się jak wryta, a oczy - normalnie, jak pięć złotych, mówię Wam. I z otwartymi usty patrzy na mnie.
Speszyłem się, bom nieśmiały wielce, a zwłaszcza nie przyzwyczaiłem się do zainteresowania okazywanego w sposób tak bezpośredni przez kogokolwiek ale - zarumieniony po uszy - nadal pcham ten wózek. A ona stoi i patrzy na mnie i ani drgnie, a oczy - normalnie jak pięć złotych, mówię Wam.
I jak już koło niej przechodziłem, to zobaczyłem, jak szarpnęła za kolano (miała na odpowiedniej wysokości, bo mogła mieć ze 3 latka) jakąś kobitę stojącą obok i konspiracyjnym szeptem, w którym słychać było niesamowite zaaferowanie, powiedziała:
- Mamo! Patrz! Święty Mikołaj!



Grunt, to dobre wrażenie.