Czyste szaleństwo :: Historia świata :: Poradnik skauta :: Absurd to za mało :: A to Polska właśnie :: Proza :: Teatrzyki :: Klasyka :: Scenariusze :: Dialogi :: Inne :: Info
Menu na dziś:

Ander Konstrukszyn
Olłejz
ander
konstrukszyn




© Three Infinite Pointz




Ostatnia aktualizacja:
2016-04-24
Czyste Szaleństwo!!!

Przepis na opowiadanie spontaniczne:

Należy zaopatrzyć się w:
- kumpla (przynajmniej jednego),
- tyle różnokolorowych długopisów, ilu jest przyszłych autorów.
Następnie każdy z was opracowuje sobie koncepcję krótkiego opowiadanka i jeden zaczyna pisanie. W dowolnie wybranym momencie (najlepiej gdzieś w środku zdania) należy przerwać pisanie i oddać kartkę kuplowi, który powinien tak kontynuować, aby zdanie było poprawne gramatycznie i stanowiło część opowiadania. Następnie on przerywa pisanie i oddaje kartkę tobie (albo następnemu) itd. Piszecie tak długo, jak długo na kartce jest miejsce - zakończenie wcześniej jest przejawem najgorszego frajertswa i braku wyobraźni.

PORADA DODATKOWA:
Najlepsze opowiadania spontaniczne powstają podczas nudnych wykładów, np. z rachunku prawdopodobieństwa.

Oto przykład:

Opowiadanie Spontaniczne vol. 1

by

Crazy Yogurt & Miro Orim



Szedł Bon-Jovi po ulicy Spróchniałej wąchając śnieżnobiały woreczek pełen butaprenu. Wtedy nagle i niespodzianie ślimak ujrzał go całującego się w dupę własną, opaloną gazem przy pomocy łopatki. Zdziwił się, ujrzawszy ten widoczek, podrapał się po oku i schował je do muszli klozetowej i spuscił wodę ze smyczy . Pomknęła do Bon-Jovi'ego , oblała go łzami rozpaczy po stracie miejsca zamieszkania... Zareagował na to kichnięciem, gdyż zakręciło go w lewej dziurce usznej , więc wydłubał kozę z troby podróżnej i urwał jej sztuczny pazur, który podał na tacy wodzie , wciąż zrozpaczonej. Ucieszyła się bardzo, ujrzawszy tacę i natychmiast ją (oczywiście bezpiecznie) posadziła z wielką troską na nocniku , bracie dziennika. Oburzony na ten widok sztuczny pazur zawył i rzucił się w dół, wykopany wcześniej przez stopę Bon-Jovi'ego (znanego też jako Zdziczały Ogrodnik). Wtedy pojawiła się Mary Sue opasana siennikiem pełnym trotylu i smutnymi oczyma rzuciła w ślimaka - sprawcę jej ciąży urojonej. Jej ojciec, zwany Kamieniem, dawno już skisłym ze starości ogórem lub starym flakiem zastrzelił pasącego się gołębia.
- Za co?! - ryknął ojciec gołębia .
Martwy gołąb odpowiedział:
- Tak już musi być... - i zmartwychwstał.
Ale Ojciec Kamień był nieugięty i strzelił powtórnie, mierząc w ślimaka. Niestety, z lufy wyleciał bumerang i trafił znowu w gołębia, ale tylko w ogon, który uderzył w siennik, zabijając go na miejscu. Trotyl się oburzył i uruchomił swój zapalnik do papierosów. Ujrzawszy to, uciekli wszyscy oprócz przechodzącej przypadkowo krowy, Mary Sue i Bon-Jovi'ego. A potem przyłączył się do sieci ślimak i DO KOŃCA OPOWIADANIA NIKT JUŻ NIE PRZYSZEDŁ. Trotyl począł potomka o imieniu Trotylek Nitroglicerynka. Razem rozgrzewali się.
- Załatwimy to - powiedzieli, osiagając orgazm. I w tym momencie Bon-Jovi puścił wodze fantazji, które natychmiast pogalopowały, kwicząc ogłuszająco:
- Wujek Trotyl! Wujek Trotyl!
Mary Sue zareagowała niemal natychmiast i zemdlała. Pobladły Bon-Jovi złapał się za mózg i poczuł ulgę, gdyż wyżej wspomniana przechodnia krowa odgryzła mu lewe oko. Ślimak, widząc to, poszczuł Trotyla z potomkiem wodzami fantazji, a tymczasem krytyczna chwila ciągle chłeptała, a ulga wciąż czuła.
Niestety, zapalnik zawahał się i zgasł mu silnik. Próbował go pocałować, ale ten był zimny jak lód i nie mial pulsu. Co widząc, zapalnik załkał, zamaczając łzami Trotyl i zalał się na amen. Mary Sue odzyskała utraconą przed miesiącem cnotę i z radości poszła z Bon-Jovi'm w krzaki.
Na placu boju pozostali: krytyczna chwila, ulga, silnik bez pulsu, przechodnia krowa, ślimak, Trotyl, Trotylek oraz cała kupa nikomu już niepotrzebnych słów.
Należałoby w tym miejscu
przypomnieć szeroko znany fakt, opiewający wspaniałe zalety naszych bohaterów, ale nie zrobimy tego. Zajmiemy się teraz zapomnianym związkiem erotycznym krowy i ślimaka, którego początki sięgały XVII wieku p.n.e. Otóż wtedy nasi bohaterowie pierwszy raz posmakowali hawańskich cygar i odurzeni ich dymem poczęli przybliżać się do siebie, rozbierając w pośpiechu traktor, stojący im na drodze do szczęścia. Gdy już uporali się ze wszystkimi przeszkodami, zaczęli patrzeć na siebie i...


¤¤¤OCENZUROWANO¤¤¤


...rozkosz.

Pozostawmy tą miłą dygresję i zapłaczmy nad kieliszkiem, aby z jasnym umysłem opisać sytuację na polu boju.
A więc Trotyl powoli dochodzi do siebie
spoglądając na krowę i ślimaka, udających się w krzaki i spodziewających się znaleźć tam wygodne posłanie, które, jak pamiętamy, wcześniej zajęli Mary Sue i Bon-Jovi, którzy właśnie z niego zeszli.
Trotyl, skrytobójczo zakochany w ślimaku, zaczął krzyczeć na swego syna i obaj wybuchnęli niekłamanym oburzeniem na ... kogóżby innego, jak nie krówkę, która nie dość, że chora na AIDS, to jeszcze czepia się ręcyma i nogyma ślimaka! Odłamki wybuchu trafiły w silnik, który pocieplał ze wzruszenia i rozpoczął miarową pracę, co spowodowało, że rozradowany zapalnik eksplodował, ale Trotylu już nie stać było na drugi wybuch, bo właśnie pobiegł do ślimaka i umarł po drodze. Jego syn, gdy to zobaczył, popełnił japońską wersję małżeństwa z drzewem i mieczem i ogniem, a więc wiadomo, że podczas nocy poślubnej zostanie niechcący zabity i spłonięty (też niechcący) i przedziurawiony (z miłości).
Wtem pojawiła się Mary Sue, kołysząc nagimi torsjami, wyłupując kawałki kory drzewnej z pomiędzy zębów Bon-Jovi'ego, który spluwał namiętnie między oczy Mary Sue.
Tego widoku nie wytrzymał nawet nawykły do różnych potworności ślimak i zwymiotował na mogiłę Trotyla, po czym obwiesił się.
W tym czasie krowa, nieświadoma niczego,
przedzierała się przez las w poszukiwaniu nowych, czerwonych majtek. Na to nie mógł zgodzić się Bon-Jovi (znany też jako Zdziczały Rzeźnik) i runął z wysokości 4 piętra na niskość 1 piętra, po czym zweryfikował swoje postępowanie i wrócił na górę po siekierę, a gdy ją odszukał ubrał groźny wyraz twarzy i gumowce i znów runął z wysokości 4 piętra, chcąc trafić krowę przelotem i zedrzeć z niej to całe cholerne krowstwo w postaci skóry i rogów. Niestety, Mary Sue też miała skórę i rogi, więc Bon-Jovi po raz drugi ją zarżnął, aż Mary pisnęła z uciechy.
Krytyczna chwila myślała, że nadszedł jej czas, ale ciągle była zajęta chłeptaniem i w końcu umarła z przechłeptania na wyrostek robaczkowy. Ulga umarła z przeczucia, które było już tak wielkie, że ją zgniotło. Krowa uciekając przed Bon-Jovi'm dotarła do krainy Suchotniczych Rzeźni i tam wpadła w ręce Zdziczałego Rzeźnika, który oprawił ją w ramę złoconą i powiesił w lodówce. Niestety, zaraził się od niej AIDS i zdechł w męczarniach, a Mary Sue była od dziecka chora na rzeżączkę i w tym momencie nie zdzierżyła i padła na wznak i umarła.

Zwyciezcą został plac boju.

CDN!!!