![]() Olłejz ander konstrukszyn © Three Infinite Pointz Ostatnia aktualizacja: 2016-04-24 |
![]() TrojaCzyli o Wielkich Przebojach Kinowych™
Tak. Należę do tych burżujów, którzy mają HBO, dzięki
czemu od czasu do czasu mogę sobie obejrzeć kinowy
przebój nie kupując płyty DVD, a płacąc sumarycznie
znacznie więcej za abonament, niż zapłaciłbym za płyty
DVD z filmami, które obejrzałem.
HBO fajne jest, bo nie dają reklam, najwyżej zapowiedzi
i autoreklamówki, na dodatek nie przerywają filmów
reklamami. Ciekawy film od czasu do czasu (np ostatnio
"Big Fish" - mniam) traktuję jako opcjonalny i miły
dodatek.
Niemniej czasem zdarza im się puścić Wielki Przebój
Kinowy. Po obejrzeniu którego coraz bardziej utwierdzam
się w przekonaniu, że pójście na niego do kina mogłoby
spowodować kaca spowodowanego niepotrzebnym wydaniem
pieniędzy. Znajomy to uczucie określa jako "pieczenie
odbytu" choć przyznam, że nie bardzo wiem co ma na
myśli.
Niemniej ostatnio po szumnych zapowiedziach nadali, hm,
"dzieło". Pod tytułem "Troja".
Jako że o samym filmie niewiele słyszałem, natomiast
jestem miłośnikiem greckiej mitologii i znam ją może
nie bardzo dobrze, ale na pewno trochę ponadprzeciętnie,
to czekałem z niecierpliwością. Nie, nie przejrzałem
ani archiwum pl.rec.film, ani też nie zajrzałem na
IMDB - no cóż, czasem nie lubię sobie psuć radości
z oglądania filmu.
Radości? Hm.
No, obejrzałem. Aż po same końce.
Pomijam nieścisłości, bo jak na końcu przeczytałem,
że film był "inspirowany Iliadą Homera", to od razu
wyobraziłem sobie, jak to zebrał producent swoich
współpracowników i rzekł:
- Słuchajcie, słyszałem ostatnio historię, że w Gruzji niejaki Paryż ukradł jednemu Merynosowi paletę soków "Hellena", więc Merynos zebrał kumpli, pojechali pod "Trójkę" i napieprzali się kijami a potem jednemu gościowi pękło ścięgno Achillesa więc weszli do drewnianego konia i jak wszyscy zasnęli to oni spalili kobiety i zgwałcili miasto a na końcu wszyscy umarli. Można by z tego zrobić film? - A jak się ludziom nie spodoba? - rozsądnie zauważył ktoś. - Nie bój nic, pokażemy gołą dupę Pitta[*], to się spodoba - odparł producent. Pomijam, że pedałkowaty Parys (i niby co ta Helena w nim widziała???) wypindrzona Helena (i niby co ten Parys w niej widział???), kurduplowaty Agamemnon i do tego jeszcze Boromir pętający się po ekranie pasują do filmu jak pięść do nosa. Pomijam, że dzięki kilku elementom filmu spodziewam się niedługiego powstania "Aeneas strikes back" i "Return of Odysseus". Pomijam, że Achilles po walce z Hektorem powiedział, że jeszcze nie walczył z nikim lepszym od Herkulesa (a przynajmniej wg tłumacza, bo w oryginale to inaczej brzmiało).
Ale jedna rzecz po prostu... Eeech.
Otóż w kilku scenach filmu brakowało mi napisów. Nie, nie po Polsku. Napisów w sensie: teraz stopklatka, gwiazdka, a na dole przypis. Na przykład ta scena: Parys wali z łuku do Achillesa (BTW, brakowało mi tu tylko ujęcia z dołu i pustych kołczanów spadających na kamerę). Najpierw trafia w okolice pięty (a chwilę wcześniej scena, że niby tak idealnie strzela z łuku), ale Achilles twardy jest a nie miętki, więc wstaje, wyciąga kozik i idzie na Parysa. Parys strzela, baba się drze, Achilles wydłubuje sobie strzały i idzie dalej. Ale wtedy ta ciężarówka z ciekłym azotem... A nie, to nie ten film. No więc Achilles idzie dalej, ale podbiega do niego baba (Gryzelda Szczurek chyba się nazywała), uwiesza mu się na ramieniu no i wtedy on odwala kitę mimo, że przed chwilą jeszcze całkiem sprawnie posuwał^Wszedł w kierunku Parysa. Gryzelda to pewnie jedna z tych kobiet - wampirów wysysających energię życiową. Nieważne. Achilles odwala kitę, Parys i Gryzelda uciekają, zlatują się ludzie i widzą, że trup Achillesa malowniczo (ale tak naprawdę malowniczo) leży na trawniku eksponując piętę, z której wystaje strzała, której sobie nie zdążył wydłubać kiedy jeszcze nie był trupem - albo może tej akurat nie poczuł. I ludzie patrzą w taki specjalny sposób i scena jest pokazywana tak długo, że brakuje tylko gwiazdki i napisu: "Widzicie, dzieci, i dlatego mówią, że Achilles był odporny na wszystko tylko piętę miał słabą. Ale tak naprawdę to on tylko zapomniał sobie wydłubać tej jednej strzały a umarł przez babę". To samo w scenie ucieczki z płonącego miasta, kiedy Parys łapie przypadkowo przechodzącego szczyla żeby mu dać dwa nagie miecze. Nie, sory. Miecz władców Troi. Oddaje go w ręce przypadkowego szczyla i jeszcze mu mówi, że Troja istnieje dopóki ten miecz jest w rękach (nie wiem, nie słuchałem dokładnie). PRZYPADKOWEMU SZCZYLOWI. Tylko że najpierw pyta jak szczyl się wabi, a kiedy słyszy, że Eneasz, to mu go daje. No więc w tej scenie też brakowało tylko gwiazdki i przypisu, że Eneaszowi to może dać (miecz), bo szczyl odpłynie i założy (w dużym skrócie i przez kilka pokoleń) dwoje dzieci, z których jedno stworzy imperium, które podbije Grecję. Uff.
I tyle. Film może i widowiskowy i widać zainwestowaną
kasę, ale to nie wystarczyło. Widowisko jest, ale się
nie broni i jest po prostu słabe.
Tylko w sumie sam nie wiem, czy z tą moją niezdrową
ciekawością, która kazała mi go obejrzeć do końca i
zastanawiać się, co jeszcze można by spieprzyć w tej
historii, nie powinienem się zgłosić do terapeuty...
[*] Nie, nie pręgierzowego Pitta. Jego brata. Brata Pitta.
|