Czyste szaleństwo :: Historia świata :: Poradnik skauta :: Absurd to za mało :: A to Polska właśnie :: Proza :: Teatrzyki :: Klasyka :: Scenariusze :: Dialogi :: Inne :: Info
Menu na dziś:

Ander Konstrukszyn
Olłejz
ander
konstrukszyn




© Three Infinite Pointz




Ostatnia aktualizacja:
2016-04-24
Czyste Szaleństwo!!!

Przewrót pałacowy

by Crazy Yogurt

Scena 1
Odbudowana sala tronowa w chacie króla Bombastica. Na tronie z litego złota siedzi Rambo Fereira. Na głowie ma koronę z liści palmowych. Po kątach czai się psubrat, co chwilę pokazuje palcem na Rambo i szepce "Yyy!". Nagle wchodzi Król Bombastic: potargane ubranie, w ręku zakrwawiony kilof.
KRÓL: Ufff... Już pograsowałem. (zauważa Rambo na tronie) Ty! Co ty tu robisz? To moje miejsce! Spierniczaj!
RAMBO: Jak się odzywasz do króla?!
KRÓL: To JA jestem królem!
RAMBO: Taaaak? Popatrz: kto ma koronę? Ja! Kto siedzi na tronie? Ja! Kto odbudował chatę i salę tronową? Ja!
Psubrat z kąta z wyrzutem na Rambo. Ma wzrok, jakby chciał coś powiedzieć, ale macha ręką i siada w kucki w kącie, plecami do towarzystwa.
KRÓL: Gówno mnie to obchodzi! Jestem królem, bo mój ojciec był królem, a czy ci się to podoba, czy nie, w tym kraju ciągle panuje dynastia Bombasticów!
RAMBO: Straż! Wyprowadzić to indywiduum!!!
KRÓL: (z politowaniem) Nie masz straży, kretynie!
RAMBO: Psubrat, wywal go stąd!!!
Psubrat nie odwracając się, macha ręką.
KRÓL: (spogląda z góry na Rambo) Ja tu jeszcze wrócę. (wychodzi)
RAMBO: (do Psubrata) A ty, gnoju, kiedyś się doigrasz!
Psubrat, nie odwracając się wzrusza ramionami i macha ręką.
RAMBO: (rozsierdzony) Jestem twoim królem! Masz się do mnie zwracać z szacunkiem!
Psubrat wstaje, odwraca się przodem do Rambo. Głęboko się pochyla, po czym wzrusza ramionami i macha ręką. Z powrotem siada w kącie.
RAMBO: (zgrzytając zębami, do siebie) Już ja cię kiedyś urządzę!

Scena 2
Na środku sali tronowej stoi związany i zakneblowany Psubrat z olbrzymią tarczą na tyłku. We wzroku wyraźnie widać strach. Na tronie siedzi radośnie uśmiechnięty Rambo z łukiem w ręce, przy tronie leży całe mnóstwo pełnych kołczanów. Ściany chaty są naszpikowane strzałami. Rambo celuje i strzela; chybia.
RAMBO: Jak to cholerstwo działa? (wyjmuje z jednego z kołczanów strzałę, i przygląda się jej) Kiedyś muszę trafić! Zaraz coś wymyślę...
Do sali wchodzi król Bombastic. Spogląda wyniośle na Rambo i rzuca mu pod nogi skrawek papieru.
RAMBO: Co to, do cholery, jest?
KRÓL: Wypowiadam ci wojnę. Będziemy walczyć o tron.
RAMBO: (wystraszony) Spadaj, koleś! Nie zamierzam o nic walczyć! Tron jest mój! Wynocha!
KRÓL: (rozgląda się po naszpikowanych strałami ścianach) Hi, hi, hi... Chyba jeszcze musisz poćwiczyć! Masz czas do jutra! (wychodzi)
Rambo przestraszony rozgląda się dokoła. W końcu rzuca łuk na ziemię i z wściekłością go depce. Zakneblowany Psubrat chichocze.


Scena 3
W ścianach sali tkwi jeszcze więcej strzał. Na tronie z zadowoloną miną siedzi Rambo, w ręku ma łuk, złożony z sześciu zwykłych łuków. Po podłodze kwicząc żałośnie wije się Psubrat, w jego tyłku tkwi strzała. Po chwili uwalnia ręce i nogi z więzów, wyrywa sobie knebel.
PSUBRAT: (wybiegając z chaty) A ja pierdolę taką robotę!!!
RAMBO: Nooo... Działa! (do chaty wchodzi król Bombastic z olbrzymią piłą w ręce) A, tu cię mam! Zaraz cię naszpikuję strzałami!!! (wyjmuje z kołczanu strzałę i próbuje strzelić do króla, ale mu nie wychodzi)
KRÓL: (powoli zbliża się do tronu) No i co, kretynie? Sześć łuków masz, i trafić nie możesz! He, he, he... (kuca przy tronie i zaczyna piłować jedną z nóg)
Rambo z paniką w oczach próbuje strzelić. W końcu mu się udaje, ale strzała leci gdzieś daleko. Rambo z drżącymi rękami próbuje strzelić kolejny raz, ale nawet nie umie porządnie napiąć łuku. Król, szczerząc zęby, cały czas piłuje nogę. W końcu tron nagle się przewraca, Rambo z nieszczęśliwą miną ląduje na podłodze, zaczyna płakać. Król wstaje i z góry patrzy na niego.

KRÓL: No, nie martw się. Próbowałeś. A teraz wynocha. Muszę pomyśleć. Aha, znajdź psubrata i go tu przyślij. Robota czeka.
Rambo wychodzi szlochając. Król z wielce zadowoloną miną podnosi tron.
KRÓL: No, nie ma, jak mały przewrót pałacowy.
Siada na tronie, ale - z wiadomych przyczyn - tron przewraca się na podłogę. Król spogląda na tron znacząco, podnosi go, i ostrożnie obchodzi go dookoła.
KRÓL: (ostrożnie) Nie ma, jak CZASEM mały przewrót pałacowy. (siada na tronie i znów ląduje na podłodze) Rzadko?
Król powtarza całą operację kilkakrotnie, za każdym razem mówiąc głosem coraz cichszym i coraz bardziej błagalnym. W tym czasie do chaty wchodzi Psubrat z olbrzymim opatrunkiem na tyłku. Zatrzymuje się w drzwiach i zaczyna z zainteresowaniem przyglądać królowi, który cały czas próbuje usiąść na trzynogim tronie. Po dłuższej chwili król zauważa Psubrata, przywołuje go gestem ręki.
KRÓL: Ty, no co jest, jak babcię, niech jej ziemia lekką będzie, kocham? Dość już mam przewrotów pałacowych!
Psubrat ciężko wzdycha i z politowaniem kręci głową, po czym podnosi z ziemi odpiłowaną nogę i wymownym gestem pokazuje ją królowi.
KRÓL: Ty! No racja! Zaraz to naprawię! (rzuca się do tronu i odpiłowywuje pozostałe trzy nogi. Psubrat wpatruje się w niego z osłupieniem. Po odpiłowaniu nóg król siada na tronie z zadowoloną miną. Po chwili jednak zaczyna się z niepokojem rozglądać dokoła.
KRÓL: Cholera, ale się skurczyłem! Nie wiedziałem, że jak się nie jest królem, to się maleje! Psubrat, a ty wiedziałeś?
PSUBRAT: (przez chwilę patrzy oniemiały na króla, w końcu wzrusza ramionami) Wszyscy jesteście pojebani. (wychodzi z godnością)
Król się namyśla. Po bardzo długiej chwili milczenia spogląda w stronę publiczności.

KRÓL: (z namysłem) Cholera, żadem cytat à propos nie przychodzi mi do głowy...
GŁOS: Król, jesteś pipa!!!
KRÓL: (z wyrzutem) Sam jesteś pipa. Kurtyna. (nic się nie dzieje) Kurtyna, do cholery!!!
KURTYNA